Porady wędkarskie
Data publikacji: 2013-04-05 21:04:36Dodaj swóją poradę
jak złowić dużego lina sposób łowienie lin tinca łowisko zanęta przynęta sprzęt metoda na lina porady poradnik |
Najlepszy poradnik jak złowić dużego lina
Zanim zaczniemy łowić, i odnosić sukcesy, warto dowiedzieć się kilku podstawowych faktów o naszym przeciwniku.
Lin (łac. Tinca tinca) - rodzina karpiowate (łac. Cyprinidae).
Budowa: ciało wydłużone, lekko spłaszczone bocznie, krępe, pokryte bardzo drobnymi łuskami - i tu ciekawostka łuski zagłębione są w ciele ryby w ¾ swej długości i pokryte łuskami poprzedniego szeregu. Pyszczek jest mały ustawiony pod katem ku górze, w kąciku paszczy jeden wąsik. Barwa najczęściej oliwkowo-zielona, choć uzależniona jest od środowiska, w jakim żyje. Zdarzają się osobniki o białej skórze (albinosy), w wodach kwaśnych najczęściej brunatno-zielone lub nawet czarno-zielone, w wodach o odczynie zasadowym (alkaicznym) zabarwienie jasne, dochodzące nawet do żółtawego. Przyznam szczerze, że spotkałem w swoim życiu wiele linów i zawsze na poszczególnych zbiornikach ryby zaskakiwały mnie inną barwą i odcieniem. Płetwy piersiowe i brzuszne dość pokaźnych rozmiarów i jest też to oznaka siły i płci tych dla mnie bardzo interesujących ryb - tak więc, samce mają zdecydowanie większe płetwy od samic, płetwy są zaokrąglone, a płetwa ogonowa bez głębokiego wcięcia.
Lin dorasta prawdopodobnie do 65-70 cm, a ich waga może osiągać 7 kg, najczęściej jednak spotykam osobniki o długości 35-45 cm i masie 1-2,5 kg.
Lin występuje w prawie każdym rodzaju wody od najzwyklejszych sadzawek po wielkie rzeki. Wszędzie tam gdzie można znaleźć miejsca bez uciągu, lub wody stojące, z dnem pokrytym mułem można zastać lina. Głębokość występowania, a zarazem łowisk linów, to woda o głębokości od 0,5 do 3 m.
Warto na początek zająć się obserwacją wody, w której mamy zamiar zapolować na oliwkowego wąsacza - czytanie wody i obserwacja tych ciekawskich i płochliwych ryb może zaowocować dużym okazem. Na początek warto przyjrzeć się charakterystycznym bąbelkom na tafli wody - i tu pierwsza rada krąpie żerując wzbudzają bąble, ale o stałym skupieniu, lin natomiast tworzy linie bąbelków, ponieważ żeruje w linii prostej, ryjąc dno w poszukiwaniu smakołyków, jakimi są dla niego larwy ochotki i jętki. Ważne są dla niego także wszelkie pluskwiaki wodne, które pochłania w dużych ilościach, nie gardzi też mięczakami o miękkich skorupkach, nie wzgardzi zagrzebkami czy też zawijkami. Tak więc, jest to ryba niezbyt wybredna jeśli chodzi o przynęty, ważne jest natomiast odpowiednie nęcenie przed połowami, oraz przygotowanie łowiska, ale o tym później.
Teraz kilka słów o sprzęcie. Potrzebne jest mocne, ale dość elastyczne wędzisko - nada się zarówno bat jak i wędka z gęsto rozmieszczonymi przelotkami - osobiście stosuję bat węglowy Mistral Pole 6m lub trzy składowy feeder York Santiago z wymienną szczytówką uzbrojony w spławik, do tego kołowrotek o stałej szpuli i minimum 50 m żyłki na szpuli o grubości 0,18 do 0,22 mm. Ryba ta to bardzo waleczny przeciwnik, więc i sprzęt musi być sprawdzony. Dlatego nie możemy podchodzić do lina w sposób sportowy i próbować łowić go za pomocą delikatnego sprzętu. Nie można jednak iść na kompromisy i powiem szczerze, że lin jest najdzielniejszą z ryb spokojnego żeru jakie występują w naszych wodach. Następnym według mojej klasyfikacji jest karaś złocisty, ale tym w innym poradniku.
Tak jak cały zestaw, kołowrotek też musi być precyzyjny i dobrej jakości - ja używam Cupido Careta 2508. Spławik w granicach 1,5-2 g precyzyjnie wyważony. Kształt zależny od łowiska i panujących warunków atmosferycznych. Nadają się wszystkie spławiki na wody stojące. Dlaczego spławik, a nie feeder? Wynika, to z wrodzonej ostrożności lina i jego charakterystycznego podejścia do przynęty tzw. smakowania. Jeśli więc lin wyczuje na przynęcie opór szczytówki z pewnością wypluje nawet najsmakowitszy kąsek. Z tego samego powodu żyłka główna powinna mieć grubość 0,18-0,22 mm, też nie należy popadać w przesadę by grubą żyłką nie przestraszyć naszego „pluszaka”. Przypon dobrej klasy 0,12-0,16 mm powinien być bardzo dokładnie zawiązany na haczyku - jeśli nie, to lin pokaże nam nasze braki przy wiązaniu haków i z pewnością przy którymś z kolei odjazdów urwie nam przypon na węźle. Ten wojownik jest bardzo wymagający, jeśli chodzi precyzję, ciszę i zachowanie na łowisku. Teraz kilka słów o haczykach - stosuję najczęściej haczyki tzw. „kukurydziane” o kształcie Limerick lub Crystal w wielkościach od 18 do 6, np. Mustad Long POINT 10087NPG Bream Power dla kukurydzy, dla rosówek Point 10750NPBLN Eyed Baitholder.
Tyle, jeśli chodzi o haki, na końcu przyponu zawsze stosuję krętlik z powodu sposobu, w jaki walczą liny. Żyłka wówczas się nie plącze i nie skręca i tu także należy pamiętać o precyzyjnym węźle na żyłce i przyponie. Należy pamiętać, że łowisko, w którym występuje lin, to również środowisko innego litoralnego siłacza - karasia, a obaj należą do przeciwników wymagających odporności naszego sprzętu i występują na przemian. Czasem bywa tak, że kończą się brania lina, a natychmiast w łowisku pojawiają się karasie i odwrotnie - tak więc niech dla was nie będzie zdziwieniem przyłów tych drugich.
Teraz czas na porę i wybór łowiska. Połowy linów proponuję zacząć od miesiąca czerwca - to informacja dla tych, którzy chcą nauczyć się skutecznie je łowić. Jest to czas rozpoczęcia tarła tych ryb, co nie musi oznaczać, że mamy je zabrać do domu. Opasłą samicę należy bezzwłocznie ostrożnie wypuścić do wody. Lin, jako ryba litofilna, czyli taka, która składa ikrę na roślinach często nawet kilka centymetrów pod powierzchnią wody trzyma się zawsze w pobliżu grążeli wodnych i grzybieni. Warto zwrócić uwagę na to czy wśród tych roślin znajduje się osoka aloesowata - bo tę upodobały sobie najbardziej.
Powinniśmy wyszukać wolną, naturalną przestrzeń wśród roślin oraz warto wcześniej wygruntować łowisko np. podczas wcześniejszego nęcenia. Jeśli ktoś posiada echosondę to na pewno warto sprawdzić rodzaj dna. Niektórzy „specjaliści” od linów doradzają oczyszczenie dna z roślinności litoralnej i wsypanie żółtego piachu na dno. Z pewnością jest to dobry sposób, ale ja go nie popieram, ponieważ jest on dla mnie ingerencją w naturalny biotop ryby.
Teraz czas na nęcenie - należy to robić na kilka dni przed planowanym połowem - ważne by o stałej porze, lin przyzwyczaja się do stałych pór żywienia. Doskonałymi składnikami nęcenia będą kukurydza, słodki zielony groszek, drobna fasola i wszelkie nasiona roślin strączkowych. Kiedyś wyczytałem w artykule p. Pawła Oglęckiego, że gotowana marchewka jest ich przysmakiem i tak jest faktycznie - warto ją dodać do karmy, którą wrzucimy do łowiska. Lin preferuje smaki słodkie, ale trzeba mieć umiar, same składniki roślinne zapewniają dość dużo słodyczy. Ja dosładzam zanętę dodatkową łyżką miodu lub brązowego cukru trzcinowego. Warto pamiętać o tym by w dniu połowów zanęcić łowisko zanętą. Może być to gotowa mieszanka karasiowo-linowa ze sklepu - i tu też trzeba pamiętać by nie była zbyt intensywna w zapachu. Dobrze jest skorzystać z zanęty dobrej i renomowanej firmy, uzupełnić to należy pinką, kasterem, lub dżokersem, dociążyć dodatkowo glinką lub żwirem (czytałem też kiedyś o zastosowaniu mułu z łowiska pod warunkiem jego wysuszenia, osobiście nie próbowałem tego sposobu, ale wydaje się mieć sens) i pozostawić część na donęcanie łowiska. Po każdym holu ryby, by utrzymać liny w łowisku, donęcanie należy prowadzić w sposób delikatny, ale też nie popadać w skrajności. Lin na pewno wróci na żerowisko o ile przynęta przypadnie mu do gustu. Żerowanie lina pod liśćmi grążeli i grzybieni objawia się charakterystycznym cmokaniem. W ten sposób zawsze wykrywam miśki w łowisku, żadna inna ryba nie robi tego w tak charakterystyczny sposób.
Zaczynam połowy jeszcze przed świtem. Po pierwsze wrzucam kilka kul zanęty we wcześniej nęcone miejsce, i teraz mam czas na przygotowanie wędek, najczęściej zabieram dwie identycznie uzbrojone. Zestaw przegruntowany o 10-20 cm - w ten sposób śrucina sygnalizacyjna powinna leżeć na dnie, a od niej odchodzić krętlik i przypon z hakiem. Na hak zakładam najczęściej kukurydzę słodką z puszki naszego krajowego producenta. Z wieczora otwieram puszkę i wyjmuję z niej kilka łyżek stołowych kukurydzy wybieram ładne i kształtne nasiona i oczywiście zwracam uwagę na to czy są odpowiednio twarde by nadawały się do założenia na haczyk. Po pierwsze tuż przed świtem nigdy nie mam problemu ze znalezieniem odpowiedniego ziarnka, a po drugie nie robię na łowisku zbędnego hałasu mając na uwadze przeciwnika, z jakim przyjdzie mi się zmierzyć. Po wybraniu odpowiedniej ilości wsypuję je do pudełka na przynętę, następnie ¾ szklanki letniej wody mieszam z jedna łyżką miodu, ale miodu lipowego (sprawdziłem ma najlepsze wzięcie wśród linów ). Zalewam tym moje ziarenka i zostawiam na noc w pokojowej temperaturze (taki prosty dip). Tak wiec na haku wieszam jedno czasem dwa ziarna kukurydzy i blokuję je jednym białym robakiem lub małym robakiem czerwonym.
Zarzucamy zestaw w nęcone miejsce i czekamy na efekty - w krótkim czasie do zanęty napłynie zazwyczaj kilka małych osobników by sprawdzić cóż im podaliśmy. W tym czasie większe osobniki stoją na uboczu i czekają na swoją kolej. Już po kilku minutach zazwyczaj mam pierwsze branie charakteryzujące się tzw. smakowaniem, a następnie gwałtownym odjazdem spławika. Jest to ten moment, w którym należy zaciąć zestaw - trzeba bacznie kontrolować nasz spławik by nie przeoczyć brania. Zdarza się czasem tak, że lin czując opór spławika wypluje przynętę. Dlatego zacinać zestaw należy w pierwszej fazie przytopienia i odjazdu ryby. Jeszcze jedna rada - jak lin pójdzie w zaczepy roślinne, to zluzujcie na chwilę żyłkę, wiem, że to wbrew wędkarskim przyzwyczajeniom, ale zobaczycie - lin sam z tych zaczepów po chwili wypłynie i będzie można kontynuować dalszą walkę.
Życzę Wam wielkich i walecznych linów, które przyniosą wam satysfakcję z Waszego hobby.
I to by było tyle instrukcji połowu. Po raz pierwszy przyszło mi się zmierzyć z poradnikiem połowów, więc to mój debiut.
Spokojny
Wróć do listy poradDodaj swóją poradę
Oceń i skomentuj tą poradę
Ocenił: Anonim | 2023-08-15 09:09:19 | ocena = 5
Ocenił: Anonim | 2023-04-16 09:47:41 | ocena = 5
Ocenił: Anonim | 2019-03-28 21:49:28 | ocena = 5
Ocenił: Anonim | 2017-08-09 15:15:55 | ocena = 5
Ocenił: Anonim | 2017-04-13 19:34:27 | ocena = 5
Ocenił: Anonim | 2016-12-09 05:28:59 | ocena = 5
Ocenił: Anonim | 2016-08-20 14:14:47 | ocena = 5
Ocenił: Anonim | 2016-07-31 17:20:33 | ocena = 5
Ocenił: Anonim | 2016-05-26 18:01:02 | ocena = 4
Ocenił: Anonim | 2016-03-10 22:34:53 | ocena = 5
Ocenił: Anonim | 2015-09-07 13:42:22 | ocena = 5
Ocenił: Anonim | 2015-07-13 11:26:36 | ocena = 5
Ocenił: Anonim | 2015-07-03 11:09:31 | ocena = 4
Ocenił: Anonim | 2015-05-30 06:18:19 | ocena = 5
Ocenił: Anonim | 2015-05-07 21:07:24 | ocena = 5
Ocenił: Anonim | 2015-04-28 17:06:45 | ocena = 4
Ocenił: Anonim | 2015-03-30 21:15:22 | ocena = 5
Ocenił: janusz | 2015-03-11 18:14:25 | ocena = 5
ładnie opisane fachowo
Ocenił: Anonim | 2015-01-04 16:32:17 | ocena = 5
Ocenił: Anonim | 2014-10-21 14:33:14 | ocena = 5
Ocenił: Anonim | 2014-08-18 20:48:35 | ocena = 5
Ocenił: zal | 2014-08-03 14:59:19 | ocena = 0
0
Ocenił: Jaszusio | 2014-07-18 15:08:25 | ocena = 5
Ocenił: mikoaj | 2014-07-04 03:46:43 | ocena = 4
Ocenił: Królik | 2014-06-21 22:11:10 | ocena = 5
Dobry artykuł jak na debiut.umnie na łowisku biorą na białego
Ocenił: Anonim | 2014-05-30 16:51:54 | ocena = 1
Ocenił: Anonim | 2014-05-10 09:52:41 | ocena = 5
Ocenił: Anonim | 2014-05-06 20:42:51 | ocena = 5
Ocenił: Anonim | 2014-03-21 21:13:10 | ocena = 5
Ocenił: rybowanie.pl | 2014-01-27 01:59:21 | ocena = 5
Nie skopiowałem... Grzegorz opublikował ten tekst i u mnie i na wedkuje.pl i jeszcze na innych portalach...
Ocenił: Anonim | 2014-01-25 13:33:44 | ocena = 5
skopiowales z wedkuje.pl
Ocenił: Anonim | 2013-09-12 14:36:42 | ocena = 5
Ocenił: Anonim | 2013-08-01 20:19:26 | ocena = 5
Ocenił: Anonim | 2013-07-24 19:51:06 | ocena = 5
Ocenił: Anonim | 2013-06-14 23:50:02 | ocena = 5
Ocenił: Anonim | 2013-06-01 01:05:01 | ocena = 5
Ocenił: rybowanie.pl | 2013-04-05 21:06:01 | ocena = 5
Widać, że wiesz o co chodzi... ;-)